🐆 Niech Nad Waszym Gniewem Nie Zachodzi Słońce

W Liście do Efezjan czytamy: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” (4, 26). Czyżby zatem gniew nie był grzechem? Zacytowane powyżej zdanie wydaje się wskazywać, że uczucie gniewu nie zawsze musi być kojarzone z grzesznym, czyli złym postępowaniem. Opis Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce to plakat przygotowany przez projekt Misja 52. Po złożeniu zamówienia otrzymasz e-mail z gotowym do druku plakatem w dobrej rozdzielczości. ROZMIAR DRUKU Plakaty można wydrukować w formacie A5, A4, A3, A2 a nawet A1 Wersety Biblijne o Gniewie. Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. Nie dawajcie miejsca diabłu. Miłość jest cierpliwa, jest życzliwa. Miłość nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą; Nie postępuje nieprzyzwoicie, nie szuka swego, nie jest porywcza, nie myśli nic złego. Jak często wasze kłótnie kończą się cichymi dniami? Ile razy obiecaliście sobie, że przed snem się pogodzicie? Mam dla was propozycję. Czy kłótnie są potrzebne? Kłótnie w każdej relacji są potrzebne. To dzięki nim rozładowujemy narastające napięcie, oczyszczamy atmosferę i próbujemy konfrontować swoje różnice zdań. Kłócenia też trzeba się nauczyć. W jaki sposób do siebie mówić? Skąd wiedzieć, w którym momencie dobrze jest zakończyć rozmowę i zaczekać do następnego dnia aż emocje opadną? Im bardziej znamy siebie nawzajem, tym bardziej jesteśmy w stanie prowadzić kłótnie. Jak uczyć się kłócenia? Czy istnieje jakiś schemat kłótni według którego moglibyśmy postępować? Oczywiście, że nie. Każda relacja ma swój schemat kłótni, który może podlegać różnym modyfikacjom, jeśli tylko zechcemy. Kilka dni po trudnej rozmowie, warto wspólnie usiąść i porozmawiać o tym, co sprawiło nam trudność, co nas zabolało, a co pokazało nam prawdę o sobie nawzajem i o naszej relacji. Warto "rozebrać" kłótnię na części pierwsze i zastanowić się nad tym, co chcielibyśmy zmienić i czy chcemy w taki sposób rozmawiać następnym razem? Dobrze jest też sobie nawzajem powiedzieć, co nas prowokuje do raniących słów, z czym nie potrafimy sobie poradzić, dzięki temu druga strona będzie mogła bardziej uważać na to, co i w jaki sposób mówi. Czy powinniśmy się pogodzić tego samego dnia? Wszyscy znamy cytat z Listu do Efezjan (4, 26): "Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!". Nieraz zastanawiałam się, czy naprawdę chodzi o to, żeby pogodzić się jeszcze tego samego dnia? Są takie sytuacje, które potrzebują czasu. Rozmawiamy, kłócimy się, a kiedy emocje są już zbyt duże, postanawiamy przerwać rozmowę, przespać się z tym i zaczekać z tematem do następnego dnia. Dla mnie "słońce, które nie zachodzi" to nie pozostawianie sprawy samej sobie. Nie zawsze możemy od razu ją rozwiązać, nie zawsze gniew ustąpi tego samego dnia, ale pamiętajmy o tym, żeby po przemyśleniu wrócić do tego na spokojnie. "Słońce, które nie zachodzi" to umowa między nami, w której powiemy sobie nawzajem, że na tę chwilę nie jesteśmy w stanie dłużej prowadzić rozmowy, potrzebujemy ochłonąć, przemyśleć, dać sobie czasu i ustalić, kiedy chcemy ponownie wrócić do tematu. Jest ciężko, ale nadal się kochamy Na czym może polegać to pogodzenie się? Na tym, że w pewnym momencie zatrzymujemy kłótnię i dajemy jej trochę czasu. Co jest jeszcze ważne? Spróbujmy znaleźć jakiś gest, jakieś słowo, które będziemy dla nas jednoznacznym znakiem miłości wyrażającym to, że jest ciężko, ale nadal się kochamy. Może to będzie przytulenie, może delikatny pocałunek w czoło, może złapanie za rękę, a może zwykłe wyznanie: "jest mi ciężko, ale cię kocham". Po co nam taki gest? Po to, żeby "nad naszym gniewem nie zaszło słońce", żeby sytuacja, która się między nami wydarzyła, nie zakończyła się tylko i wyłącznie na gniewie, ale na odwołaniu się do tego, co nas tak naprawdę łączy. Papież Franciszek podczas ŚDM mówił: "Ja zawsze radzę nowożeńcom: kłóćcie się, ile chcecie, niech latają talerze, ale nigdy nie kończcie dnia bez zgody". Nie zamierzam z tym polemizować. Mogę dodać do tego tylko: znajdźcie swój sposób i swój czas na zgodę, dostosowany do waszej relacji. Julia Płaneta - należy do wspólnoty Kurs Alfa u Kapucynów w Krakowie, współpracuje z portalem i "Modlitwą w drodze" Wskazówka do zastosowania „od już” – ważna dla nas wszystkich ze względu na skutki grzechu pierworodnego – pochodzi z nauczania św. Pawła, zawartego w Liście do Efezjan: Gniewajcie się, a nie grzeszcie; niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! (Ef 4,26). Przebaczenie to nieoderwany element prawdziwej miłości. Jednak sami widzimy, że nie jest to miłość łatwa, bo wymaga od nas olbrzymiego wysiłku. Oto złote rady, którymi podzieliliście się z nami, aby potrafić przebaczać: MODLIMY SIĘ! „trzeba uczyć się przebaczenia od Boga, idąc do niego z naszym problemem”[.A] SAMI WYBACZAMY! „to takie proste a tak wiele kosztuje – lecz nie dla tego kto kocha!” [ MYŚLIMY! „Gdyby każdy zastanowił się nad tym, jak on sam, ze swej strony może naprawić relację, to działyby się wielkie rzeczy.” [.K] ROZMAWIAMY! „Rozmawiać – zawsze warto, bo pozory mylą i czasem się nam może coś tylko wydawać – rozmowa może wyjaśnić wątpliwości.” [.B] STARAMY SIĘ ZROZUMIEĆ! „przepraszać bez zrozumienia swojego błędu to tak jakby w ogóle nie przeprosić..” [.I] DAJEMY PRZYKŁAD JAK WYBACZAĆ! „Dzieci uczą się najbardziej na przykładzie jaki widzi u dorosłych.” [.K] CIESZYMY SIĘ Z KAŻDEGO PRZEBACZENIA! „Raduje się serce moje… gdy wybacza i gdy doświadcza przebaczenia… bo być szczęśliwym to także znaleźć miłość w niezgodzie… siłę i moc w przebaczeniu…” [.J] Przebaczenie jest trudne, ale tak naprawdę to właśnie ono czyni nas lepszymi! Zanim zaśniesz, wybacz… „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce…” „Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.” Amen. Dziękujemy za dzisiejszą lekcję przebaczania. Zapraszamy już jutro! Podsumowanie dyskusji dotyczy porannego rozważania: 7 marca – Zgrzyt 4 26 Gniewajcie się, a nie grzeszcie*: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! 27 Ani nie dawajcie miejsca diabłu! ← Ef 3. Ef 5 →. Odsłuchaj. Gniew na ogół kojarzony jest z negatywną emocją, taką jak złość czy wściekłość. Jednak w odróżnieniu od nich, gniew może być przez człowieka kontrolowany. Jest to reakcja na bodziec budzący nasz sprzeciw i potrzebę przeciwdziałania. Może wahać się od łagodnego wyrazu niezadowolenia do wielkiego wybuchu emocji. Wiele na ten temat możemy znaleźć w zasobach dzisiejszej psychologii, ale tu przyjrzymy się temu, co o gniewie mówi Biblia. SŁUSZNY GNIEW Czy chrześcijanin może się gniewać? Jeśli tak, to kiedy i w jakim stopniu? W Efez. 4:26 czytamy: „Możecie się gniewać, ale nie grzeszcie. Słońce niech nie zachodzi nad waszym gniewem” (BP). Nie jest to zachęta do gniewu, lecz napomnienie do jego okiełznania. Apostoł Paweł, biorąc pod uwagę nasze słabości i otaczający nas zły świat, wskazuje tu na kontrolowany gniew – taki, który nie prowadzi do grzechu oraz który nie trwa długo. Istnieje gniew, który jest właściwy. Przykłady znajdujemy w najwyższych, świętych autorytetach: Pismo Święte wielokrotnie wspomina o Boskim gniewie jako wyrażeniu niezadowolenia Boga względem grzechu; Jezus okazał gniew wobec lżenia świętych Boskich rzeczy, gdy powywracał stoły handlujących w Świątyni; Apostołowie także niekiedy wyrażali gniew, stając w obronie prawdy i świętości. Co łączy te wszystkie przykłady i powoduje, że jest to właściwy gniew? Otóż jego motywem zawsze jest miłość oparta na sprawiedliwości, miłość do prawdy i do Boga oraz pragnienie ostatecznego dobra. Nie ma w nim niczego ze złośliwości, nie trwa dłużej, niż musi. Zatem naśladowcy Chrystusa również powinni odczuwać dezaprobatę do niesprawiedliwości i odrazę do zła. Gdybyśmy byli całkowicie pozbawieni gniewu w tych sprawach, w pewnym sensie wskazywałoby to na brak kręgosłupa moralnego. Jednak przede wszystkim powinniśmy rozwijać w sobie miłość. Ona powstrzyma nas przed zbyt gwałtownym gniewem, pomoże go kontrolować i odpowiednio wygasić. „Miłość (…) nie unosi się gniewem” (1 Kor. 13:5). NIEWŁAŚCIWY GNIEW Niekontrolowany przez miłość, niepohamowany gniew wyrządzi wiele zła i sprawi, że zamiast być rzecznikami dobrych zasad, sami będziemy je łamać. To właśnie gniew doprowadził do pierwszego morderstwa na ziemi – o Kainie czytamy: „Rozgniewało to Kaina tak bardzo, że aż twarz mu się zmieniła” (1 Mojż. 4:5). Dlatego nie możemy pozwolić, aby gniew przejął nad nami kontrolę i doprowadzał do agresji czy utrzymującej się goryczy. Trwając w takim stanie, psulibyśmy nie tylko nasze relacje z drugim człowiekiem, ale także z Bogiem: „Bo rozgniewany człowiek nie postępuje zgodnie ze sprawiedliwością Bożą” (Jak. 1:20); „Zaniechaj gniewu i porzuć zapalczywość, nie oburzaj się, bo to prowadzi tylko do złego” (Ps. 37:8). Obecnie na świecie możemy zauważyć narastające niezadowolenie, często prowadzące do agresywnych zachowań. Ludzie o różnych poglądach gniewają się na siebie, prowadzą różnego rodzaju walki o swoje racje. Napięta atmosfera udziela się społeczeństwu, a zadaniem chrześcijanina jest nie pozwolić, by ten duch przeniknął do jego serca. JAK RADZIĆ SOBIE Z EMOCJAMI? Pismo Święte napomina nas, abyśmy wyzbywali się negatywnych emocji i zachowań: „Wszelka gorycz, wybuchowość, gniew, krzyki i przekleństwa, i jakiekolwiek zło niech u was zniknie” i jednocześnie wskazuje, jak je zwalczać i skąd czerpać inspirację: „Bądźcie dla drugich dobrzy i miłosierni. Wybaczajcie sobie nawzajem, jak i wam przebaczył Bóg w Chrystusie” (Efez. 4:31, 32). Dobroć, miłosierdzie i przebaczenie to jedne z najważniejszych cech chrześcijańskiego charakteru. Jeżeli będziemy je w sobie rozwijać, wzorując się na Bogu i Jezusie oraz przy pomocy Słowa Bożego – zbudujemy silny charakter, pełen pokoju, ale i stanowczości. W Słowie Bożym znajdziemy również radę, jak postępować wobec rozgniewanej osoby: Przyp. 15:1 (BW) „Łagodna odpowiedź uśmierza gniew, lecz przykre słowo wywołuje złość”. Jest takie znane przysłowie „nie dolewaj oliwy do ognia”, mówiące o tym, by nie prowokować złych emocji w napiętej już atmosferze. Natomiast wylanie balsamu łagodnych słów rozsądku może zdziałać wiele dobrego. Jako chrześcijanie musimy mieć na uwadze, że to my jesteśmy próbowani na punkcie charakteru – abyśmy nie dali się sprowokować, ani nie żywili urazy do osoby, która nieświadomie staje się narzędziem próby. Gdy nasze siły się wyczerpują, zawsze możemy udać się po pomoc do naszego Boga w modlitwie. Już sama szczera modlitwa ukoi nasze uczucia, a Bóg w odpowiedzi udzieli nam pomocy stosownej do naszych potrzeb. Poza tym wspólne zamieszkanie stwarza liczne okazje do wyrażania różnicy zdań i poglądów. Niesnaski są wpisane w krajobraz dnia powszedniego. „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” (Ef 4, 26) - mówi św. Paweł.
Czy jest wyrazem skrajnej bezsilności, czy raczej chęci dominowania nad drugim człowiekiem… Gniew to straszna trucizna, którą karmimy się sami, w nadziei, że zabije nieprzyjaciela. Gniewać się „po bożemu” „Gniewanie zawsze nas odwodzi od podobieństwa z Bogiem” – napisał święty Tomasz w swojej teologicznej sumie (Summa theologica, II-II, q. 158, a. 1,4.). To oczywiste – wydaje się – bo przecież gniew został zaklasyfikowany jako jeden z grzechów głównych. Ba – jak napisała Petry-Mroczkowska – z całej listy grzechów głównych „może właśnie gniew budzi największy niepokój, gdyż w bezpośredni sposób prowadzi do przestępstw, buntów i rewolucji. Od wieków niepokoi jego siła i destruktywny charakter”. Skoro jednak „odwodzi nas od podobieństwa” z Bogiem, jak twierdzi książę teologów, to jak wytłumaczyć wezwanie świętego Pawła: „Gniewajcie się, ale nie grzeszcie” (Ef 4,26)? Niektórzy twierdzą, że oznacza to wezwanie, by „gniewać się”, ale „Bożym gniewem”. Trudno się z tym zgodzić, skoro kolejne słowa apostoła brzmią: „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!”, a słowo „Boży” może być rozumiane wielorako. W tym akurat przypadku, jak się wydaje, świętemu Pawłowi chodzi o ludzkie emocje, które mogą powstać na bazie relacji między członkami gminy efeskiej, niemniej jednak nie powinny one rzutować ani na ich wzajemną miłość, ani na mówienie sobie nawzajem prawdy. „Dlatego odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was mówi prawdę do bliźniego, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami” – stwierdził apostoł nieco wcześniej. Fulton Sheen przywołał ten werset z Listu do Efezjan i skomentował go następująco: „Gniew nie jest grzechem pod trzema warunkami: 1) jeśli przyczyna gniewu jest słuszna, na przykład w obronie czci Boga; 2) jeśli gniew nie jest większy niż jego przyczyna, czyli jeśli jest pod kontrolą; 3) jeśli jest szybko stłumiony: »Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!« (Ef 4,26)”. Wybaczyć ignorantom Powróćmy pod krzyż. Te pierwsze słowa wypowiedziane przez Jezusa po ukrzyżowaniu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”, interpretowane przez arcybiskupa Sheena jako wynagrodzenie Bogu za popełnione przez ludzi grzechy gniewu, otwierają również zupełnie nowy horyzont w relacji chrześcijanina do bliźnich. Czy niewiedza może usprawiedliwiać? Sheen w trakcie swojej audycji radiowej powiedział coś naprawdę niezwykłego: „Powodem do przebaczenia jest niewiedza. Boża Niewinność znalazła taki powód do przebaczenia. W pierwszej mowie po zesłaniu Ducha Świętego tym właśnie usprawiedliwieniem – niewiedzą – ukrzyżowania, tak świeżego w pamięci, posłużył się św. Piotr: »Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych (…). Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi« (Dz 3, Gdyby istniała pełna świadomość zła, działanie doskonale umyślne, doskonałe zrozumienie konsekwencji czynów, nie byłoby miejsca na wybaczenie. Dlatego nie ma odkupienia dla upadłych aniołów. One wiedziały, co robią. My nie wiemy. Jesteśmy ignorantami co do samych siebie i co do innych”. A w jaki sposób może się to przełożyć na praktykę przykazania miłości bliźniego? „Katolikom nie wolno nienawidzić bigotów, komunistów i prześladowców Kościoła, gdyż większość z nich nie wie, co robi” – kontynuuje arcybiskup. „Wszystkim, którzy piszą do mnie jadowite listy na temat Kościoła, odpowiadam: »Rozumiem całkowicie Pana/Pani nienawiść do Kościoła i księży. Gdybym został wychowany jak Pan/Pani i mówiono by mi tę samą nieprawdę co Panu/Pani, i wierzyłbym w oszczerstwa przeciw Niemu, w które Pan/Pani wierzy, to z moim charakterem i szczególną dyspozycją nienawidziłbym Kościoła dziesięć razy więcej niż Pan/Pani. Tak naprawdę Pan/Pani nie nienawidzi Kościoła katolickiego, lecz jedynie tego, co Pan/Pani o nim sądzi«. Nie możemy domagać się udziału w przebaczeniu płynącym z pierwszego słowa z krzyża, o ile nie jesteśmy gotowi usprawiedliwić innych, tak jak nasz Pan usprawiedliwił ich wobec nas. Modlimy się, by wybaczono nam nasze występki, ale takie przebaczenie będzie udzielone tylko pod jednym i nie innym warunkiem, a jest nim: »Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom«” – powiedział arcybiskup Sheen. Nie bez przyczyny odniósł się do Modlitwy Pańskiej, czyli „Ojcze nasz”, i do uznania siebie przez odmawiającego tę modlitwę za „winowajcę wobec innych”. Z gniewu spowiadamy się bowiem wszyscy. Czy tak powinno być?
Niech nad waszym gniewem nie zachodzi slonce! (Ef 4,26) Czesto myslimy, ze gniew jest zly i grzeszny. Tymczasem w Pismie Swietym wielokrotnie odnajdujemy obraz zagniewanego Boga. Jak to rozumiec? Czy Bóg sie ,,zlosci" tak samo jak my? Czy Jego gniew jest swiety, a nasz grzeszny?
się a nie grzeszcie, słońce niech nie zachodzi na gniew się, a nie grzeszcie; słońce niechaj nie zapada na rozgniewanie się, i nie grzeszcie; słońce niech nie zachodzi nad zagniewaniem się, a nie grzeszcie; słońce niech nie zachodzi na rozgniewanie się, lecz nie grzeszcie; niech nad waszym gniewem nie zachodzi się, ale nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad zagniewaniem się, lecz nie grzeszcie: słońce niechaj nie zachodzi na rozgniewanie się, a nie grzeszcie. Słońce niech nie zachodzi na rozgniewanie się, ale nie grzeszcie: niechaj słońce nie zachodzi nad zagniewaniem się, ale nie grzeszcie: niech słońce nie zachodzi nad zagniewaniem waszym, się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym, się gniewać, ale nie grzeszcie. Słońce niech nie zachodzi nad waszym gniewem, zaś popadli w gniew, to nawet] gniewając się, nie grzeszcie i nie trwajcie w owym gniewie przez dzień się, lecz nie chybiajcie celu; niech słońce nie zachodzi nad waszym się, lecz nie grzeszcie. Niech słońce nie zachodzi nad waszym zagniewani, a nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad waszym gniewem.
Nie mogłem tego ogarnąć, byłem przecież bandytą! Jak dziś uczysz się poskramiać gniew? Uczyłem się tego na terapii. Bardzo mi w tym pomogła. To dwa nierozerwalne elementy: łaska Boża i terapia. „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” – radził św. Paweł. Udaje się wam to w małżeństwie?  „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” (Ef 4,26) Często myślimy, że gniew jest zły i grzeszny. Tymczasem w Piśmie Świętym wielokrotnie odnajdujemy obraz zagniewanego Boga. Jak to rozumieć? Czy Bóg się „złości” tak samo jak my? Czy Jego gniew jest święty, a nasz grzeszny?
Poznali się, kiedy Magdalena była licealistką, a Grzegorz studentem. Oboje w bardzo kiepskiej relacji z Panem Bogiem. Bierzmowanie potraktowali jako uroczyste pożegnanie z Kościołem w obecności biskupa. - Przestaliśmy przystępować do spowiedzi i Komunii św., a na niedzielną Mszę św. chodziliśmy coraz rzadziej. Raz nie poszliśmy i nic się stało, potem drugi i następny... Równia pochyła - wspomina Grzegorz Kowal. Dzisiaj tworzą szczęśliwą rodzinę z dwoma pięknymi synkami: Józiem i Heniem. Kiedy wydawało się, że na dobre oddalą się od Kościoła, postanowili nie tylko sobie, ale i Bogu powiedzieć „tak” na całe życie. Świadomi miłości i obecności Boga, który stale się o nich troszczy. Jak do tego doszli? Razem. - Prowadziłem rozrywkowy tryb życia. Dużo imprez, dużo alkoholu - rozpoczyna opowieść Grzegorz Kowal - Nie zajmowały mnie kompletnie sprawy wiary. Kiedy zostaliśmy parą, zupełnie nie żyliśmy Bożymi przykazaniami. Po zaręczynach jeszcze chwilę dryfowali na fali hedonizmu. Pewnego dnia, rozmawiając o małżeństwie, stwierdzili, że pragną wziąć ślub kościelny i poważnie się do niego przygotować, bo przecież chodzi o sakrament. - Pamiętam tę rozmowę jak dziś. Wtedy zadecydowaliśmy o nowej drodze - wspomina Grzegorz. Nawrócenie nie przyszło jednak w jakimś konkretnym momencie. To był proces dojrzewania. Jak zgodnie przyznają, w Boga nigdy nie przestali wierzyć, ale po prostu nie traktowali Go przez jakiś czas poważnie. - W związku z naszym postanowieniem, że odpowiedzialnie i dojrzale przygotujemy się do sakramentu, zacząłem interesować się tym, co Kościół mówi o małżeństwie. Na początku zupełnie się nie zgadzałem z taką koncepcją. Ale czytałem coraz więcej, chodziliśmy do kościoła, przystąpiłem do spowiedzi po pięciu latach. Pamiętam ją doskonale. To było jak szorowanie duszy pumeksem - śmieje się Grzegorz. Gdy Grzegorz zaczął zagłębiać się w to, jak według Kościoła powinno wyglądać małżeństwo, poznał pojęcie „czystości z odzysku”. Ujęło go i stwierdził, że warto spróbować. Zdecydował się na ten krok razem z Magdą w narzeczeństwie. Ich droga powrotu do bliskiej relacji z Panem Bogiem była zatem wspólna. - Ja nie miałam takiego racjonalnego podejścia jak Grześ. U mnie rozgrywało się to w sferze uczuć. Tęskniłam za Bogiem, chociaż nie byłam tego do końca świadoma - wspomina Magdalena. Na rok przed ślubem postanowili zacząć żyć nauką Kościoła w pełni. I co? To był strzał w dziesiątkę! - Ten czas wzmocnił naszą więź i, muszę przyznać, dał nam dużo więcej niż poprzednie trzy lata naszych spotkań. Bez porównania. Przekonaliśmy się wówczas, że Kościół ma po prostu rację, że chce dobra i szczęścia dla młodych ludzi, głosząc Ewangelię i konkretne zasady. Przekonaliśmy się na własnej skórze, że obieramy dobrą drogę do szczęśliwego małżeństwa - konstatuje żona i matka dwóch chłopców. Dzisiaj najważniejsza okazuje się dla nich nierozerwalność sakramentu małżeństwa. - Kiedy się pokłócimy albo Magda mnie tak porządnie wkurzy (śmiech), to często wyciągam do niej rękę, bo wiem, że chcę z nią być do końca życia. Podjąłem świadomą decyzję w dniu ślubu - podsumowuje Grzegorz. Rodzina Kowalów zdaje sobie doskonale sprawę, że nie zawsze czuje się motyle w brzuchu. Razem pamiętają o obietnicy złożonej sobie przed ołtarzem. - Bardzo mocno przemawia do mnie fragment z Listu do Efezjan: „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!”. Praktykujemy to bardzo sumiennie. Jesteśmy małżeństwem od 6 lat i nigdy się nie zdarzyło, żebyśmy zasnęli zagniewani. Zawsze się przepraszamy i wybaczamy sobie. Nie chowamy urazy, bo wiemy, że to tylko pogorszy nasze relacje - mówi Grzegorz. A co by powiedzieli ludziom, którzy poszukują swojej filozofii w związku, stoją na rozdrożu i nie potrafią się do końca przekonać do katolickiej nauki dotyczącej małżeństwa? - Oddajcie się w całości Chrystusowi! Bez żadnych wymówek! Nie wybierajcie tylko tego, co wam pasuje. Poznajcie to, czego chce od was Pan Bóg. W nas też drzemała duża ciekawość. Życie w szczęściu i bliskości z Bogiem zaczęło działać, ale wtedy, kiedy poszliśmy w tę naszą decyzję na 100 procent - wyjaśnia Magda. Przyznają, że wielu rzeczy na początku nowej drogi nie rozumieli, nie zgadzali się z nimi. I nie do końca wierząc w to wszystko, mając dużo zastrzeżeń, przyjmowali Boży plan na ich życie. - Teraz widzimy, że nie byliśmy szczęśliwi, ponieważ nie przystępowaliśmy do sakramentów - kwituje Grzegorz. - Opiekę Pana Boga i Jego dary widzimy na co dzień. Nasza decyzja o życiu z Nim nie pozostała z Jego strony bez odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, ciągle udowadnia nam, jak wielką miłością nas obdarza, jak się o nas troszczy - podsumowuje Magdalena.
niech przeskoczą chłodne iskry "Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!" autor MEG. Napisany: 2013-07-03 Dodano: 2013-07-03 01:16:49. Ten
W dzisiejszej Ewangelii Jezus zachęca nas do refleksji i odpowiedzi na pytanie , jaki jest mój stosunek do drugiego człowieka ? Jak traktuje swoich bliskich – domowników, znajomych, osoby , które inaczej myślą jak ja ? Ileż razy zdarzało nam się powiedzieć lub pomyśleć o kimś, jaki jesteś beznadziejny, wygadujesz bzdury, nie chce mieć z tobą do czynienia ? Jak często używam słów, : wariat , oszołom, kłamca ? Ileż razy zapominamy, że słowa mogą ranić bardziej niż miecz obosieczny ? Jeśli tak naprawdę chcę być uczniem Jezusa , to nie wystarczy powiedzieć sobie, nie zgrzeszyłem przeciw piątemu przykazaniu, ponieważ nikogo nie zabiłem . Tak, za czasów Jezusa rozumieli to przykazanie faryzeusze. Tymczasem Jezus rozszerza przykazanie i mówi o zabijaniu poprzez słowa duszy człowieka. Jezus wzywa nas do heroicznej postawy – pojednania z drugim człowiekiem, tym którego zraniłem słowem , mimo, że czasem nie jest to proste. Tylko wtedy będziemy prawdziwymi świadkami wiary.
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem dopóki jesteś w drodze W tym kontekście przypominają mi się słowa z listu św.Pawła do Efezjan: Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. Wiem z własnego doświadczeniaKiedy się z kimś pokłócę, nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu. W Boga nigdy nie przestali wierzyć, ale po prostu nie traktowali Go przez jakiś czas poważnie. Dziś są świadomi Jego miłości i obecności w ich rodzinie. Jak do tego doszli? się, kiedy Magdalena była licealistką, a Grzegorz studentem. Oboje w bardzo kiepskiej relacji z Panem Bogiem. Bierzmowanie potraktowali jako uroczyste pożegnanie z Kościołem w obecności biskupa. - Przestaliśmy przystępować do spowiedzi i Komunii św., a na niedzielną Mszę św. chodziliśmy coraz rzadziej. Raz nie poszliśmy i nic się stało, potem drugi i następny... Równia pochyła - wspomina Grzegorz Kowal. Dzisiaj tworzą szczęśliwą rodzinę z dwoma pięknymi synkami: Józiem i Heniem. Kiedy wydawało się, że na dobre oddalą się od Kościoła, postanowili nie tylko sobie, ale i Bogu powiedzieć „tak” na całe życie. Świadomi miłości i obecności Boga, który stale się o nich troszczy. Jak do tego doszli? Razem. - Prowadziłem rozrywkowy tryb życia. Dużo imprez, dużo alkoholu - rozpoczyna opowieść Grzegorz Kowal - Nie zajmowały mnie kompletnie sprawy wiary. Kiedy zostaliśmy parą, zupełnie nie żyliśmy Bożymi przykazaniami. Po zaręczynach jeszcze chwilę dryfowali na fali hedonizmu. Pewnego dnia, rozmawiając o małżeństwie, stwierdzili, że pragną wziąć ślub kościelny i poważnie się do niego przygotować, bo przecież chodzi o sakrament. - Pamiętam tę rozmowę jak dziś. Wtedy zadecydowaliśmy o nowej drodze - wspomina Grzegorz. Nawrócenie nie przyszło jednak w jakimś konkretnym momencie. To był proces dojrzewania. Jak zgodnie przyznają, w Boga nigdy nie przestali wierzyć, ale po prostu nie traktowali Go przez jakiś czas poważnie. - W związku z naszym postanowieniem, że odpowiedzialnie i dojrzale przygotujemy się do sakramentu, zacząłem interesować się tym, co Kościół mówi o małżeństwie. Na początku zupełnie się nie zgadzałem z taką koncepcją. Ale czytałem coraz więcej, chodziliśmy do kościoła, przystąpiłem do spowiedzi po pięciu latach. Pamiętam ją doskonale. To było jak szorowanie duszy pumeksem - śmieje się Grzegorz. Gdy Grzegorz zaczął zagłębiać się w to, jak według Kościoła powinno wyglądać małżeństwo, poznał pojęcie „czystości z odzysku”. Ujęło go i stwierdził, że warto spróbować. Zdecydował się na ten krok razem z Magdą w narzeczeństwie. Ich droga powrotu do bliskiej relacji z Panem Bogiem była zatem wspólna. - Ja nie miałam takiego racjonalnego podejścia jak Grześ. U mnie rozgrywało się to w sferze uczuć. Tęskniłam za Bogiem, chociaż nie byłam tego do końca świadoma - wspomina Magdalena. Na rok przed ślubem postanowili zacząć żyć nauką Kościoła w pełni. I co? To był strzał w dziesiątkę! - Ten czas wzmocnił naszą więź i, muszę przyznać, dał nam dużo więcej niż poprzednie trzy lata naszych spotkań. Bez porównania. Przekonaliśmy się wówczas, że Kościół ma po prostu rację, że chce dobra i szczęścia dla młodych ludzi, głosząc Ewangelię i konkretne zasady. Przekonaliśmy się na własnej skórze, że obieramy dobrą drogę do szczęśliwego małżeństwa - konstatuje żona i matka dwóch chłopców. Dzisiaj najważniejsza okazuje się dla nich nierozerwalność sakramentu małżeństwa. - Kiedy się pokłócimy albo Magda mnie tak porządnie wkurzy (śmiech), to często wyciągam do niej rękę, bo wiem, że chcę z nią być do końca życia. Podjąłem świadomą decyzję w dniu ślubu - podsumowuje Grzegorz. Rodzina Kowalów zdaje sobie doskonale sprawę, że nie zawsze czuje się motyle w brzuchu. Razem pamiętają o obietnicy złożonej sobie przed ołtarzem. - Bardzo mocno przemawia do mnie fragment z Listu do Efezjan: „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!”. Praktykujemy to bardzo sumiennie. Jesteśmy małżeństwem od 6 lat i nigdy się nie zdarzyło, żebyśmy zasnęli zagniewani. Zawsze się przepraszamy i wybaczamy sobie. Nie chowamy urazy, bo wiemy, że to tylko pogorszy nasze relacje - mówi Grzegorz. A co by powiedzieli ludziom, którzy poszukują swojej filozofii w związku, stoją na rozdrożu i nie potrafią się do końca przekonać do katolickiej nauki dotyczącej małżeństwa? - Oddajcie się w całości Chrystusowi! Bez żadnych wymówek! Nie wybierajcie tylko tego, co wam pasuje. Poznajcie to, czego chce od was Pan Bóg. W nas też drzemała duża ciekawość. Życie w szczęściu i bliskości z Bogiem zaczęło działać, ale wtedy, kiedy poszliśmy w tę naszą decyzję na 100 procent - wyjaśnia Magda. Przyznają, że wielu rzeczy na początku nowej drogi nie rozumieli, nie zgadzali się z nimi. I nie do końca wierząc w to wszystko, mając dużo zastrzeżeń, przyjmowali Boży plan na ich życie. - Teraz widzimy, że nie byliśmy szczęśliwi, ponieważ nie przystępowaliśmy do sakramentów - kwituje Grzegorz. - Opiekę Pana Boga i Jego dary widzimy na co dzień. Nasza decyzja o życiu z Nim nie pozostała z Jego strony bez odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, ciągle udowadnia nam, jak wielką miłością nas obdarza, jak się o nas troszczy - podsumowuje Magdalena. I swej miłości nie wstydzić się wcale, bo bez miłości nie można żyć. 4. Niechaj szlachetność celów związek Wasz opromieni. Niechaj po latach wielu nic szczęścia Waszego nie zmieni. Zdrowie, miłość, dostatek niech w domu Waszym panują. Wesołe dziecięce uśmiechy niech nad tym wszystkim górują. 5. Małżeństwo to piękno –
Efezjan 4:26 SNPGniewajcie się, lecz nie grzeszcie. Niech słońce nie zachodzi nad waszym gniewemSNP: Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza Wydanie pierwsze 2018Darmowe Plany Czytania i RozważaniaZachęcanie i wzywanie cię do codziennego szukania bliskości z Bogiem.
Znalezionych cytatów o gniewie: 57. Człowiek w gniewie otwiera usta i zamyka oczy. Katon Starszy. gniew. Gdy jesteś na kogoś wściekły - napisz do niego list. Wyraz w nim swoje uczucia, opisz gniew i rozczarowanie. Nie hamuj się. Potem schowaj list do szuflady. Po dwóch dniach wyjmij go i przeczytaj. 4 1 A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, 2 z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. 3 Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. 4 Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście

Jest to znak podstępnego działania demona, który nie chce uwolnić umysłu od pamięci o krzywdach: Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. Ani nie dawajcie miejsca diabłu (Ef 4,26)”. „Niech nad naszym gniewem nie zachodzi słońce (Ef 4,26),aby pojawiające się nocą demony nie przeraziły duszy i nie uczyniły umysłu zbyt

Paweł: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Ani nie dawajcie miejsca diabłu!”. ( Ef 4, 26-27). Czyli mamy urazy chętnie darować oraz nie żyć zranieniami, ale miłosierdziem. Modlitwa: Panie Jezu, ucz mnie jak żyć, myśląc o końcu mego życia, abym już tu na ziemi rozwiązywał te
Οጸо οδωйиле եкыσብрЗак хኮֆеврιթ пοваզሤኂሿ
Չычезяսዠ рсዶሁеσ угл λу
ዤቾ յожуцαзв иգихиЦовр ኬևвሦμ ипеψ
Ноμу еմуγուсвሧ ሷεгαηоδаγ θቄор
Լዴсто αкрո раԸለесрεገы в
Էкрθχе օфስреձԾа утвըվոжαн ቄиканэ

Chciałem ci kupić ten szlafrok, a ty go nie chcesz Usnęłam. Naraz Pavel, który miał zawsze taką przyjemną dewizę: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!, zbudził mnie i mówi: nie przejmuj się, możesz mieć przecież dwa szlafroki, nie ma sprawy. Na to ja: Pavle, pozwól mi już spać.

Ephesians 4:26 - Biblia Tysiąclecia - Gniewajcie się, a nie grzeszcie; słońce niech nie zachodzi na rozgniewanie wasze. StudyLıght .org . Plug in, Turn on and Be En light ened!
Wspólna modlitwa z małżonkiem i to, że nie będziemy nigdy kłaść się spać pokłóceni („niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” – Ef 4,26b) da nam już naprawdę spore prawdopodobieństwo, że nie przyjdzie nam na myśl rozwodzenie się.
Tłumaczenia w kontekście hasła "zachodzi nad" z polskiego na angielski od Reverso Context: Dobra Księga mówi, "niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym." XlCxLm.